Paulina Kosiniak-Kamysz
W pierwszej kolejności mama – 2,5 letniej Zosi oraz 1,5 rocznej Różyczki. W drugiej – lekarz dentysta. Rocznik 88, pochodzi z ukochanych Podolan koło Gdowa. Jest ortodontką w dwóch warszawskich klinikach. Do Warszawy przeniosła się ze Śląska, gdzie studiowała na Uniwersytecie Medycznym. Z kolei liceum – najstarszy w Polsce Nowodworek – kończyła w Krakowie.
Pochodzi z rozpolitykowanej rodziny. Jej tata od 20 lat jest społecznikiem, samorządowcem, wójtem gminy Gdów w Małopolsce. To właśnie On zaszczepił w niej wolontariat, prowadząc od ponad 25 lat fundację niosącą pomoc osobom niepełnosprawnym. Swoją działalność charytatywną przeniosła do Warszawy, gdzie od lat jest wolontariuszką w Fundacji Wiewiórki Julii, która zapewnia opiekę stomatologiczną chorym i wykluczonym dzieciom.
– Zaczęło się od tego, że z tatą postanowiliśmy przebadać dzieci w całej naszej gminie. Odezwaliśmy się do fundacji. Zgodzili się i wspólnie zrobiliśmy badania dla wszystkich szkół. I tak już z nimi zostałam – opowiada Paulina.
Wraz z fundacją kilka razy do roku latała do Armenii (dokładnie 16 razy), by w stolicy, Erywaniu leczyć niepełnosprawne dzieci z domu dziecka. Opiekowała się też podopiecznymi Kliniki Budzik powołanej przez Fundację Ewy Błaszczyk “A kogo?”. Do dzieciaków w Armenii i z kliniki Budzik jeździła jeszcze będąc w ciąży z Zosią.
Pasjonuje się sportami ekstremalnymi. Skakała na spadochronie, latała awionetką, szybowcem i na paralotni. Pilotowała śmigłowiec. W gimnazjum poleciała największym w Europie balonem, który zawitał do jej rodzinnych Podolan. Trenowała szermierkę. Jest brązową medalistką ogólnopolskich Igrzysk Lekarskich w biegu na 100 metrów. Śmieje się, że teraz nie zwalnia tempa biegając cały dzień za swoimi Córeczkami.
Skąd pomysł na książkę?
Pomysł projektu dla dzieci miała w głowie w zasadzie już od czasu studiów. Zawsze uwielbiała pracować z dziećmi, a najbardziej ze wszystkich wizyt kochała te pierwsze wizyty – adaptacyjne – podczas których przenosiła Dzieci w zaczarowany świat zębów. Odbywała z nimi zdrową przygodę, bo jak każdy dentysta wie, że to najważniejsza wizyta w życiu małego pacjenta, która procentuje na całe jego życie.
Podczas kilkunastu wyjazdów do domów dziecka w Armenii przekonała się, jak ważny jest przekaz do Dziecka, od którego dzieliła ją bariera językowa (nie znała języka ormiańskiego). Trzeba mówić językiem Dzieci, zrozumieć je i wejść do ich świata zabawy i obrazu.
Uwielbia książki dla Dzieci, jej Mąż śmieje się, że jak Dziewczynki dorosną otworzą bibliotekę. Szukając, najpierw dla starszej, a teraz też dla młodszej Córeczki, odpowiedniej pozycji, która wprowadziłaby je w zaczarowany świat gabinetu stomatologicznego przed pierwszą wizytą, nie znalazła nic, co usatysfakcjonowałoby ją jako lekarza dentystę oraz jako estetę. A prawdziwym bodźcem do kontaktu z Wydawnictwem Kinderkulka był pobyt w Centrum Zdrowia Dziecka na wizycie z młodszą Córeczką. Na każdą wizytę do lekarza mały pacjent powinien przyjść przygotowany wcześniej przez swoich Rodziców. Jest to niezmiernie ważne w budowaniu zaufania u pacjentów, zwłaszcza tych najmłodszych.
„Zajączek u dentysty” to rozpoczęcie przygody z lekarzem dentystą oraz gabinetem już w domu, w którym każde Dziecko czuje się najbezpieczniej na świecie. Na przestrzeni kilkunastu lat pracy z małymi pacjentami, a teraz jako mama wie, jak ważne jest takie przygotowanie pacjenta na zasadzie zabawy. A jeżeli do gabinetu dentystycznego zaprosi nas słodki Zajączek to będzie to najlepsze rozpoczęcie zdrowej przygody, które zaprocentuje na całe życie.
Ciekawostką jest fakt, że Zajączek bawi się zabawkami Dziewczynek. Wszędzie towarzyszy mu czerwona piłeczka Zosi, myje zęby z gumową kaczką Różyczki, a jeździ ukochanym niebieskim samochodzikiem po starszym kuzynie Igorku.
Ta książeczka jest propozycją nie tylko dla Dzieci, ale również dla Rodziców. Pomoże wprowadzić ich pociechy na właściwe tory zdrowego uśmiechu. Zdrowe zęby to przecież zdrowy mały człowiek i szczęśliwe Dziecko.