Jak ocalić dziecko przed dziczeniem w cyberjaskini?
Smartofon plus cichszy kąt plus wprawione łapki ośmiolatka równa się nieprzerwane łup łup łup w pięciocalowy ekranik z grą. Ciężko jest rodzicowi w epoce smartfona łupanego! Na nic morały, kary i czary. Jak ocalić dziecko przed dziczeniem w cyberjaskini? Cała nadzieja w książce. Tej książce.
Historyjka prosta, ale inna niż wszystkie. O Teku mowa. I o świecie dinozaurów i troglodytów, którym towarzyszą technologie mobilne – bo dlaczego właściwie w baśni rysunkowej miałyby nie towarzyszyć. Tek to jaskiniowiec junior, cybergracz nałogowy. Niby w skórze pratygrysa, a tak naprawdę w naszej skórze. Zdrowo muszą żywioły potarmosić światem i Tekiem, by Tek świat zauważył.
Kreska tchnie autentyzmem. Taki slow food dla smakoszy sztuk graficznych. Nie do pomylenia z niestrawnym syntetycznym banałem, nieznośnie dziś rozpanoszonym w książkach i na kanałach dziecięcych. Patrick McDonnell to solidna firma: jego kreska regularnie gościła w kolumnie satyrycznej New York Timesa.
Ile z tej książki pożytku! Nie tylko w przesłaniu: a wyłączże czasem ten swój smartfon! Mamy tu jeszcze cały zestaw odniesień do dziejów naturalnych – dorosłego czytelnika śmieszących przez sposób wplecenia ich w akcję, a niedorosłego motywujących do poszerzania wiedzy. Mamy też pomysł, by część kpiny ze smarfoniarzy wpisać – najdosłowniej – w ramy ze smartfona rodem. A przecież w ten sposób młody czytelnik świetnie oswaja się z kluczowym w ostatnich dziesięcioleciach pomysłem na literaturę – mającą głównie bawić i robiącą to najskuteczniej, kiedy udaje coś, czym nie jest.
Książka błyskotliwa, a nie oślepia. Czy trudna? Prawdopodobnie zrozumieją ją wszystkie dzieci i pewna część dorosłych.
Damian, tata 3-letniego Antosia i 3 miesięcznej Jaśminki
Dodaj komentarz